Archiwum sierpień 2005


sie 21 2005 ....
Komentarze: 2

                             Oni,   w lesie. On próbuje podejrzanego grzyba, podgryza,  ona zadziwiona, jakby zawsze jadła szatany,   też podgryza.

- Gorzkie!!!!!

Plują oboje.  Feeee.  

Później  całują się szatańsko, 

ona  ma sine  usta.................od  jeżyn,      on ją całuje.  Bo wie ........   

Czy  mówiłam ,  że lubię niedziele????????

i.s.a.b.e.l.a : :
sie 16 2005 kura domowa..
Komentarze: 1

                  Udało się! Poskładałam! Maszynkę do mielenia mięsa!  Pan Mąż zmielił nam co trzeba na obiad, rozkręcił i zostawił w zlewie.  Umyłam żelastwo, powycierałam i ....  zabrakło mi weny twórczej.

Rozłożyłam elegancko na stole, od najmniejszej śruby, po ślimaka imponującej wielkości i liczyłam , że się domyśli. 

Rano chodziłam jak koło jeża,  instrukcji brak!  Bo to maszyna jeszcze po teściowej zza Buga.  

  Zrobiłam kawę i skręciłam... papierosa najpierw.

 Kofeina podziałała i maszynka złożona.  Ko ko ko ko ko

i.s.a.b.e.l.a : :
sie 13 2005 wesele
Komentarze: 0

     Bawisz się dziś, są rzeczy , które robisz beze mnie,  są rzeczy , które robisz tylko ze mną...

Baw się, nie jestem zadrosna, masz mało okazji do balowania. Napisałeś Draniu o tej dużej kabinie prysznicowej, wiesz ,że byłaby w niebezpieczeństwie.

A, że nie lubisz kotów? Ważna dla mnie pewność , że nie kopniesz go w dupę jak mnie nie będzie.

i.s.a.b.e.l.a : :
sie 09 2005 kot
Komentarze: 2

  Doszliśmy do wniosku, że jesteśmy bardzo przyzwoitą parą, która poszła do łóżka po 12-stoletnim okresie narzeczeństwa. I czas dzielimy na : pamiętasz? to było wtedy kiedy byłaś jeszcze moją narzeczoną i teraz , teraz mój Puzlu, nasz czas.

I targowałeś się ze mną o kota, przyciągniętego do domu przez moją Paproć. Lubię koty, Ty nie, i co z tego?

Budzę się rano z pytaniami: Co ja takiego nabroiłam, że muszę do cholery spać sama? I w myślach dodając: bez Ciebie. Marznę w nogi i nic nie pomagają grube skarpetki, i przez to ochłodzenie wyskoczyło mi zimno na ustach. I niech mnie chociaż ten mały kot grzeje. I nawet niech ciamka włosy od czego wychodzi mi gęsia skóra.  W odwecie za panią przychodzi mój pies, oblizując kotu cały łeb.

Powiedziałeś, że tylko jedną Kicię kochasz, pocałowałeś w to zimno na ustach.

- Ostrożnie! To zarażliwe dziadostwo.

- No i co? Chcę się Tobą zarazić.

Kot to kwestia sporna w dalszym ciągu... I lubię się z Tobą sprzeczać bo gryziesz mnie wtedy po uszach... Taka już kłótliwa jestem.

i.s.a.b.e.l.a : :
sie 09 2005 ...
Komentarze: 0

             Jak dobrze usiąść w kuchni i wypić razem herbatę. Przegadaliśmy dwie godziny łapiąc się jak durnie pod stołem za ręce. Pan Mąż odurzony Sama Nie Wiem Czym, bo nie rozmawialiśmy, spał jak słoń.  Moją Paproć przyzwyczajoną do Twojej obecności wygoniłam na trochę z psem (dobre, rozumne stworzenie) i mogliśmy się przywitać jak ludzie.

Napachniłeś mi w kuchni sobą, usiadłeś jak zwykle na moim miejscu. To dziwne, bo tylko ja tam się wpycham. Tam piję poranną kawę, tam słucham radia, tam suszę włosy, tam czytam.  Żaden gość tam nie siada, tylko Ty i ja. Powiedziałam Ci ostatnio o tym i dziś usiadłeś tam z błyskiem w oku. Plecami dotykałeś moich apaszek.

Kocham Cię Draniu.

i.s.a.b.e.l.a : :