Archiwum wrzesień 2003, strona 1


wrz 18 2003 ...
Komentarze: 1

        Zapowiada się miły , spokojny dzień. Roboty rozplanowane, telefonów odpukać mało, szef siedzi grzecznie u siebie, zastępca również. Mam chwilę na bloga, a później nos w papiery, trochę sobie podgonię robotę,. Jutro może być jeszcze lepiej, przy piątku może walniemy jakąś flaszkę w pracy? Oby nie było awarii , a fuj!   Oddam mężowi samochód (zatankowany!!!), niech sobie poużywa. Poproszę Żeglarza o podrzucenie rano do pracy. Ech, dobry losie...

i.s.a.b.e.l.a : :
wrz 17 2003 plama
Komentarze: 0

         Dałam plamę.  Byliśmy wczoraj na zakupach, córka, mąż o dziwnym imieniu i ja,  wyjątkowo jakoś rodzinnie. Nie pamiętam kiedy łaziliśmy we trójkę. Taaaa,  rzadka sprawa.      Plama wydarzyła się po otwarciu bagażnika:  koc i dwa termosy po kawie.  Pozostałość po Żeglarzu.  Ha!  Mąż zachował kamienną twarz, chyba ze względu na córkę.  Rozmowa w domu: masz kogoś?  Tak mam.  Olewasz mnie kilka ładnych lat, nie chcę być ciągle sama.   Żartujesz???  Nie za bardzo! Sam mówiłeś żebym sobie znalazła kogoś do przytulania bo nie masz na mnie ochoty.  ????

Efekt: pościelił mi u siebie,  (sic!)  nie spaliśmy razem od baaardzo dawna.      Po kąpieli godnym ruchem zabrałam swoją poduszkę i tradycyjnie poszłam spać do pokoju małej, (albo raczej już dużej). 

i.s.a.b.e.l.a : :
wrz 16 2003 ...
Komentarze: 0

       Cztery godziny szczęścia nad wodą,  zaczepne usta,  ręce takie ciepłe. Gdzie ja byłam do tej pory? Zmarnowałam parę lat.

i.s.a.b.e.l.a : :
wrz 15 2003 ???
Komentarze: 0

Zapomniałam jak to jest kiedy ktoś się o mnie troszczy.

Jak się kwoczy,    nie za zimno? a może kawę? o jakie zimne ręce! daj zagrzeję,  jakie piwo ci zamówić?  

I to żeglarskie ramię, takie ciepłe, takie czułe i bezpieczne.  Ukradzione chwile, wydarte , wyszarpane.  Dobrze że jesteś...

i.s.a.b.e.l.a : :
wrz 12 2003 jestem
Komentarze: 2

Tyle się wydarzyło, ech życie.  Nowa piosenka Beaty, nie szukałam miłości , ona znalazła mnie sama.  Pasuje jak ulał!  Myślałam po co mi to! Mam absorbującą pracę, dorastającą córkę, dom na głowie.   No i męża o dziwnym imieniu. Na którego nie można liczyć, albo śpi, albo pije, albo siedzi na rybach, no i chodzi do tej "znienawidzonej pracy"    Łatwiej mi się żyje od kiedy przestałam się przejmować jego fochami.  Nieprawdą jest , że ile dajesz od siebie tyle dostaniesz od innych. Gówno prawda!  Dasz serce na talerzu a dostaniesz brudną ścierą po pysku.

 

i.s.a.b.e.l.a : :