plama
Komentarze: 0
Dałam plamę. Byliśmy wczoraj na zakupach, córka, mąż o dziwnym imieniu i ja, wyjątkowo jakoś rodzinnie. Nie pamiętam kiedy łaziliśmy we trójkę. Taaaa, rzadka sprawa. Plama wydarzyła się po otwarciu bagażnika: koc i dwa termosy po kawie. Pozostałość po Żeglarzu. Ha! Mąż zachował kamienną twarz, chyba ze względu na córkę. Rozmowa w domu: masz kogoś? Tak mam. Olewasz mnie kilka ładnych lat, nie chcę być ciągle sama. Żartujesz??? Nie za bardzo! Sam mówiłeś żebym sobie znalazła kogoś do przytulania bo nie masz na mnie ochoty. ????
Efekt: pościelił mi u siebie, (sic!) nie spaliśmy razem od baaardzo dawna. Po kąpieli godnym ruchem zabrałam swoją poduszkę i tradycyjnie poszłam spać do pokoju małej, (albo raczej już dużej).
Dodaj komentarz