wrz 12 2005

zastrzyk, nie gotówki, niestety


Komentarze: 1

   Otwieram drzwi od auta i hyc!  Pies już siedzi za kierownicą, zawsze mi to robi.  Wytłumaczyłam, że z tyłu będzie mu wygodniej, poza tym nie ma odpowiednich kwalifikacji.

Po całym tygodniu jeżdzenia na obserwację dziś nastąpił wymarzony kres. Pan doktor zrobił odpowiedni wpis w książeczkę,  przytrzymałam gadzinę za głowę i ciach. Nie lubię zastrzyków, nawet u psa. Udało mi się nie zemdleć.  Pamiętam w szkole wysłali nas na wyniki,  odjechałam przy pobieraniu krwi. Na szczęście to się robi na siedząco. Ale i tak było wesoło,  nie mi bynajmniej.

Lżejsza o siedemnaście złotych, (tanio!)  ale szczęśliwa. Zaszczepiony.

 

 

 

i.s.a.b.e.l.a : :
12 września 2005, 13:15
chciałam kiedyś mieć psa... był słodki,taki kochany...okazało się,że jestem uczulona na jego sierść... na szczęście trafił w dobre ręce...

Dodaj komentarz