Komentarze: 1
Jak szybko się przyzwyczajam do luksusu bycia kicią, myszką kochaną, puzelkiem, myszaczkiem, i czasem łobuzem, jak kuszę sms-sami.
A propos puzelka, był koniec czerwca, leżeliśmy sobie w domku kempingowym, posplatani własnymi kończynami, jak bym się nie ułożyła tak pasuje, i on to poczuł : pasujemy do siebie jak puzle- powiedział, dodałam że puzle i klocki lego, zaoponował że klocki lego można łączyć z innymi elementami i wogóle doszliśmy do wniosku, że lego to są świńskie zabawki, proponowane w dodatku dzieciom. Tak więc tej nocy staliśmy się puzlami. Cięzko było puzlom się rozstać, wygoniłam go pierwszego, cóż w końcu jest mężczyzną, wracałam zapłakaną nieco renówką.
A dziś? umówieni na wieczorny spacer z psem, to znaczy ja z psem. Jak miło że sumienie nakazało mi wziąć tą sierotkę ze schroniska, a mądrzy ludzie mówią , że dobro zawsze wraca. I mają rację!!!