Doszliśmy do wniosku, że jesteśmy bardzo przyzwoitą parą, która poszła do łóżka po 12-stoletnim okresie narzeczeństwa. I czas dzielimy na : pamiętasz? to było wtedy kiedy byłaś jeszcze moją narzeczoną i teraz , teraz mój Puzlu, nasz czas.
I targowałeś się ze mną o kota, przyciągniętego do domu przez moją Paproć. Lubię koty, Ty nie, i co z tego?
Budzę się rano z pytaniami: Co ja takiego nabroiłam, że muszę do cholery spać sama? I w myślach dodając: bez Ciebie. Marznę w nogi i nic nie pomagają grube skarpetki, i przez to ochłodzenie wyskoczyło mi zimno na ustach. I niech mnie chociaż ten mały kot grzeje. I nawet niech ciamka włosy od czego wychodzi mi gęsia skóra. W odwecie za panią przychodzi mój pies, oblizując kotu cały łeb.
Powiedziałeś, że tylko jedną Kicię kochasz, pocałowałeś w to zimno na ustach.
- Ostrożnie! To zarażliwe dziadostwo.
- No i co? Chcę się Tobą zarazić.
Kot to kwestia sporna w dalszym ciągu... I lubię się z Tobą sprzeczać bo gryziesz mnie wtedy po uszach... Taka już kłótliwa jestem.