Komentarze: 8
Mija depresja? (Nie lubię tego słowa), od początku roku kiedy straciłam pracę po ośmiu latach ciężkiej harówy, bałam się wyjść nawet na zakupy, bałam się ludzkich spojrzeń, pytań, szukałam winy w sobie i zawsze ją znalazłam. Dużo pomogła mi też moja przyjaciółka, dzwoniła rano, wyganiała z łóżka, wyciągała w sobotę na piwo. Dobry człowiek. Pozbierałam się, mam nawet pomalowane paznokcie.
Napaliłam w piecu, jest cichutko, przytulnie, pachnie świeżo zaparzoną kawą. Na kuchence lśni czajnik. Takie drobiazgi sprawiają, że się uśmiecham, że wreszcie umiem je dostrzec.
.