Komentarze: 4
Nie wiedzie mi się ostatnio, poprzebijane opony , codzienny dywanik u starego, moje podanie o urlop w koszu , dołożyli mi magazyn , kumpel chory, (ja nie choruję, hmmm, nie mogę) finansowe tarapaty, arcyciekawe anonimy, w chacie 15 stopni (w porywach), Pan Mąż zarządził zmianę c.o. z gazowego na koksowe, rychło w czas! Pażdziernik! Ze względu na przekształcenia c.o. pozbawiono mnie samochodu! Ale jak wyleciałam sobie w biegu rano do pracy to wydało mi się bardzo ciepło na dworze. Tak więc leciałam sobie w cienkiej kurteczce całkiem zadowolona , co tam, tylko cztery kilometry. Dotarłam .
I nawet nie wiedziałam , że czeka mnie coś cudownego. Kupiłam bułkę, na śniadanie, nie jadłam dwa dni , kawa to raczej nie jest posiłek. Krojąc to miękkie pieczywo zaglądam przez okno, a tam na daszku dwa czarne ptaki! I poczułam się dziwnie... ja za kratami, one wolne!!! Patrzyły na mnie podejrzliwie, podzieliłam się z nimi bułką, pochwyciły swoje skarby i odleciały. Stałam zachwycona!!! Nie wiedziałam , że tak prozaiczna czynność, taka normalna, bezinteresowna, może sprawić tyle radochy!!! Już jest mi dobrze, tak ...